Właścicielem młynu był Noceń Jan z Woli Wodyńskiej. Urządzeniem młyna początkowo zajmował się Edward Rosa - młynarczyk z Bork Serockich.
Najpierw został uruchomiony tylko kamień napędzany motorem spalinowym, który przerabiał zboże na śrutę. Na wiosnę następnego roku uruchomiona została jedna para walcy. Robiono wtedy mąki pytlowe, pszenne i żytnie. Pracował w nim jako pomocnik pan Pytka Stanisław z Wodyń. Później zakupiono większy motor, ale jak to po wojnie, dobrych motorów nie było, trzeba było często przeprowadzać remonty i tak ciągnąć dalej aż do roku 1955, kiedy we wsi została założona elektryczność. Przed samymi żniwami do młyna kupiono motor elektryczny i podłączono do prądu. Praca stała się łatwiejsza i lżejsza. Pracował w tym czasie we młynie pan Jan Włodarek z Woli Wodyńskiej. Roboty wtedy było bardzo dużo, do młyna zjeżdżali ludzie nawet z odległych wiosek. Młyn pracował od rana do późnej nocy. Przed młynem często ustawiały się długie kolejki wozów konnych. Po paru latach pracy zaczęło ubywać.
Elektryczność wniosła dużo ulepszeń, ludzie zaczęli kupować elektryczne śrutowniki do mielenia ziarna i rzadziej przyjeżdżano do młyna. Poza tym powstał młyn w Stoczku Łukowskim, gdzie wymieniano zboże na mąkę. Do sklepów zaczęto przywozić chleb z Gminnej Spółdzielni w Wodyniach. W tym młynie pracy było już bardzo mało, dlatego postanowiono go zlikwidować i rozebrać. Co nastąpiło w 1970r.
Joanna Noceń kl. V (na podstawie relacji swojego dziadzia Władysława Nocnia).